Prawosławie w niepodległej Polsce (XX w. )
Główną zasadą określającą stosunek Kościoła Prawosławnego wobec władz świeckich jest synergia - współdziałanie. Oznacza on, iż Kościół współpracuje z państwem na gruncie rozwoju chrześcijańskiej moralności i podnoszenia poziomu duchowego życia obywateli. Wspiera władze tam gdzie propagują one miłość, dobro i tolerancję. Jeżeli jednak czynniki świeckie okazują się antyreligijne Kościół modli się o ich nawrócenie, wzywa do refleksji i zstąpienia z błędnej drogi.
Taki typ współistnienia powoduje, iż władze kierujące się w swym postępowaniu chrześcijańską etyką i moralnością znajdą w Kościele Prawosławnym swego gorącego zwolennika i współpracownika. W przeciwnym wypadku będzie on nieprzejednanym krytykiem sił rządzących, mimo iż bardzo często oznaczać to będzie dla niego, ich nieprzychylność lub wręcz wrogość (a co za tym idzie również sankcje prawno - administracyjne).
W 1918 r. po okresie długiej niewoli ponownie na mapach Europy pojawiło się państwo Polskie. Wolność stała się udziałem tak kraju jak i miejscowego kościoła prawosławnego. Rozbiory oznaczały bowiem podporządkowanie niezależnej Metropolii Kijowskiej - całego Kościoła Prawosławnego w Polsce, Patriarchatowi Moskiewskiemu. Wraz z odrodzeniem się niezależności państwowej odradzała się również niezależność kościelna. Wydaje się więc logicznym, iż władze kościelne i państwowe powinny współpracować z sobą na gruncie odbudowy i normalizacji życia polskiego społeczeństwa. Stwierdzenie to sprawdziło się tylko częściowo. Kościół rzeczywiście stał się wielką siłą II Rzeczypospolitej. Dotyczy to jednak wyłącznie Kościoła Rzymskokatolickiego. Cztero milionowa (3762500)[1] społeczność prawosławna nie cieszyła się takimi względami. Prawosławie błędnie nazywane „reliktem zaborów" było delikatnie mówiąc jedynie tolerowane lub mówiąc właściwiej uznawane za istniejące w Rzeczypospolitej. Widzimy to na przykładzie aktów prawnych określających miejsce Prawosławia w II Rzeczypospolitej. Znamienny jest fakt, iż aż do wydania konstytucji marcowej 1921 r. nie istniał żaden akt prawny w pełni normalizujący kościelno - państwowe stosunki. Prowadziło to do wielu nadużyć i samowoli lokalnych urzędników względem Kościoła i jego mienia. Przyjęcie ustawy zasadniczej nie oznacza jednak końca kłopotów prawosławnej społeczności. To prawda, iż konstytucja wprowadzała zasadę równości obywateli bez względu na narodowość i wyznanie, gwarantowała wolność sumienia. Jednak niektóre jej artykuły są bardzo specyficzne, lub też otwarcie przeczą podstawowym tezom konstytucji:
artykuł 114: „ Wyznanie rzymskokatolickie stanowiące religię przeważającej większości narodu, zajmuje w państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań".[2]
Trudno jest więc zrozumieć na czym polegało równouprawnienie skoro istniała wiodąca religia - wyznanie. Co więcej konstytucja dzieli wyznania na uznawane i nie uznawane przez państwo. Nie podaje się jednak jakie kryteria muszą być spełnione by dana religia uchodziła za legalną. W artykule 115 mówi się, iż związki wyznaniowe rządzą się samodzielnie. Jednak ustawy ich muszą być zgodne z prawem, co oznaczało, iż każda kościelna decyzja musiała być zaakceptowana przez urzędników państwowych. Jedynie wobec Kościoła Katolickiego zrezygnowano z tej pełnej państwowej kontroli (wychodząc widocznie z założenia, iż tylko jego ustawy nie mogą być sprzeczne z oficjalnym prawem). Jak widzimy więc ustawa zasadnicza z marca 1921 r. posiadała wiele mankamentów. Dążyła do pełnej kontroli państwa nad Kościołem. Ograniczała jednak możliwość otwartej i bezkarnej wrogości względem kościoła prawosławnego.
Na bazie konstytucji marcowej państwo polskie budowało swą politykę wobec Prawosławia. Jej przejawem były: „Tymczasowe przepisy o stosunku rządu do kościoła prawosławnego w Polsce" z 1922 r. Był to akt jednostronny - opracowany bez udziału Kościoła. Miały to być przepisy tymczasowe, rozwiązujące doraźnie najbardziej palące kwestie współistnienia państwa i Kościoła. Zezwalały Prawosławnym publicznie odprawiać nabożeństwa, zakładać klasztory i parafie, organizować bractwa, prowadzić w szkołach publicznych naukę religii (wyłącznie w języku polskim co spotkało się z dużym niezadowoleniem społeczeństwa prawosławnego) a nawet zapowiadały uposażanie duchowieństwa z państwowych funduszy. Nie obligowały jednak do rozwiązania wszystkich problemów.
Praktycznie nie mówiły o statusie Kościoła, jego prawach majątkowych. Mimo tych niedoskonałości na wiele jednak lat stały się podstawową normą polityki Rzeczypospolitej wobec Prawosławia. Chociaż współcześni historycy podważają ich prawomocność osiemdziesiąt lat temu były one stosowane. Zezwalały bowiem państwu ingerować w wewnętrzne sprawy Kościoła, wpływać na politykę kadrową, współdecydować o strukturach administracyjnych i charakterze Kościoła (np. propagowanie języka polskiego jako języka liturgicznego). Największym mankamentem przepisów było nieokreślenie statusu Polskiego Kościoła Prawosławnego i stosunku państwa wobec niego.
Należało więc jak najszybciej określić wewnętrzny status Kościoła. Z okresu zaborów wychodziliśmy jako część cerkwi rosyjskiej. Przed zaborami zaś byliśmy metropolią Patriarchatu Konstantynopolitańskiego. W aktualnej sytuacji politycznej - państwowej wrogości wobec wschodniego sąsiada, rozsądniejszym było odwoływać się do starszych korzeni. Nic wiec dziwnego, iż podkreślano łączność z Patriarchatem Ekumenicznym. Nie gwarantowało to jednak pełnej swobody i równouprawnienia. Jedynym wyjściem była autokefalia.
Starania o jej nadanie rozpoczęto już w 1920 r. Państwo popierało te dążenia. Dużo trudniej było przekonać kler i wiernych. Sprzeciwy były niezwykle ostre. Ofiarą ich padł sam metropolita Jerzy Jaroszewski zamordowany w 1923 r. przez przeciwnika niezależności polskiego Prawosławia archimandrytę Smaragda (Paweł Łatyszenko). Nie przerwało to jednak prac nad autokefalia. Kontynuował je obrany nowym metropolitą Dionizy Walendynski. Starano się oczywiście otrzymać błogosławieństwo kościoła rosyjskiego. Zawsze spotykano się jednak z odmową. W 1923 r. patriarcha Tichon odrzucając prośbę o nadanie niezależności pisał: „ Wobec niedostatecznych i sprzecznych ze sobą informacji o stanie rzeczy w polskiej metropolii prawosławnej nie możemy pobłogosławić samodzielnego istnienia Kościoła Prawosławnego w państwie polskim dopóki wszystkie okoliczności i argumenty kanoniczne na rzecz jego niezależności nie będą przedstawione soborowi wszechrosyjskiemu...".[3]
Tymczasem jednak wobec antyreligijnej propagandy bolszewików łączność z Moskwą stawała się coraz trudniejsza a perspektywa zwołania wszech-rosyjskiego soboru coraz bardziej odległą. Postanowiono więc zwrócić się do Konstantynopola z prośbą o autokefalię nie czekając na zgodę Kościoła rosyjskiego.
11 listopada 1924 r. po długich staraniach Kościół Prawosławny w Polsce postanowieniem patriarchy i synodu konstantynopolitańskiego otrzymał status autokefalii. Ogłoszona ona została w warszawskiej katedrze 17 września 1925 r. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem nie tylko w Polsce lecz w całej Europie. Wierni uzyskali pełne prawo swobodnego decydowania o losach swego Kościoła. Można było zreformować kościelną administrację, zdynamizować działalność wydawniczą, podnieść poziom świadomości religijnej i zaangażowania wiernych. Najważniejszym jej owocem była jednak możliwość oficjalnego wystąpienia o pełne równouprawnienie prawosławia z wiarą rzymskokatolicką (jednocześnie jednak stracono możliwość odwoływania się od państwowych nacisków podporządkowaniem Konstantynopolowi).
Dzięki autokefalii po wielu wysiłkach udało się doprowadzić do normalizacji prawnego statusu kościoła prawosławnego w Polsce. Znalazło to swój wyraz w „Dekrecie prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 18 listopada 1938 r. o stosunku państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego". Mimo swych niedostatków, np. nadrzędna rola państwa nad Kościołem, ingerencja w sprawy personalne, itp., ostatecznie określał on zasady istnienia i działalności Kościoła. Ograniczał samowolę i swobodę interpretacji wcześniejszych przepisów.
Mimo tych w gruncie rzeczy pozytywnych przejawów kościelnego życia w okresie międzywojennym kościół nasz doświadczył wielu niesprawiedliwości. Wszelkie sukcesy opłacane były wieloma cierpieniami. Pamiętajmy, iż Prawosławie nie było małą nic nie znaczącą grupą społeczną. W niektórych częściach kraju stanowili oni przeważającą grupę religijno-narodową. W województwie Poleskim było ich dziesięć razy więcej niż katolików. W województwie Wołyńskim siedem razy więcej. Mimo tak znacznego udziału w polskim społeczeństwie stosunek władz wobec Prawosławia możemy z dużym naciąganiem nazwać „tolerancją". Tuż po odzyskaniu niepodległości w kraju przebywało tylko trzech biskupów: na Wołyniu w Krzemieńcu bp Dionizy Waledyński, w Grodnie bp Włodzimierz Tichonicki i w Wilnie bp Eleuteriusz Bogojawleński.
Pierwszą potrzebą stało się więc wzmocnienie wyższego duchowieństwa. Z prośbą o mianowanie nowych biskupów zwrócono się do patriarchy moskiewskiego (do 1925 r. Kościół Prawosławny w Polsce mimo niepodległości państwowej na mocy prawa kanonicznego był częścią kościoła rosyjskiego). W odpowiedzi w 1921 r. polski episkopat powiększa się o kolejnych dwóch hierarchów. Byli to: arc bp warszawsko-chełmski Jerzy Jaroszewski i bp pińsko-nowogrodzki Pantelejmon Rożnowski (W tym samym czasie w Wilnie wyświecono jeszcze jednego bp. - Sergiusza Korolowa. Miał on objąć diecezję w Białej Podlaskiej. Posunięcia tego nie uzgodniono jednak z władzami państwowymi. Odmówiły więc one przyjęcia nowo wyświęconego biskupa). Podniesienie liczebności episkopatu było na pewno poważnym sukcesem. Większa ilość duchownych pozwalała otoczyć lepszą opieką wiernych. Większe kłopoty sprawiało niższe duchowieństwo. W większości było ono rosyjskiego pochodzenia. Z jednej strony trudno mu się było przystosować do nowej rzeczywistości (w której państwo przestało opiekować się Kościołem). Z drugiej zaś strony organy polityczne naciskały na jak najszybszą narodowościowo i intelektualną polonizację kleru parafialnego. Wiele do życzenia pozostawiał też intelektualny poziom duchowieństwa. Lata wojny nie sprzyjały podnoszeniu „kwalifikacji". Niezwłocznie po odzyskaniu niepodległości przystąpiono więc do wznowienia działalności duchownych seminariów. Najważniejszym jednak osiągnięciem było utworzenia Studium Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego. wychowaniem przyszłych duchownych i świeckich teologów zajmowali się tu tak wybitne osobowości jak św. Grzegorz Peradze. Drugim poważnym zadaniem władz kościelnych po rozwiązaniu kwestii duszpasterskiej było uregulowanie kwestii majątkowych. Kościół wiele stracił w wyniku działań wojennych, deportacji ludności i ich mienia. Jeszcze większe straty poniesiono w wyniku powojennych dekretów o uwłaszczeniu ziem cerkiewnych lub przejęciu ich pod zarząd państwowy. Dekretami z 16.12.18 r. i 17.12.20 r. bez porozumienia z władzami kościelnymi przejęto pod obowiązkowy zarząd państwowy olbrzymie obszary ziem wschodnich powiatów. W czerwcu 1919 r. postanowieniem Ministra Rolnictwa i dóbr Państwowych nadzór państwowy nad dobrami cerkiewnymi rozszerzono na tereny byłego Królestwa Kongresowego (ta sama instancja wydawał w 1922 r. podobną decyzję odnośnie ziem województwa lubelskiego). Podobne dekrety w latach 1921 i 1922 wydawał również rząd. Na mocy tych wszystkich postanowień do 1923 r. Kościół Prawosławny bezpowrotnie stracił 115 świątyń, 280 nieruchomości i ok. 20 tys. hektarów ziemi. Episkopat protestował. Nie mógł jednak nic więcej zrobić. Status prawny kościoła był nieuregulowany a to dawało władzom całkowitą swobodę postępowania. Dopiero Przepisy Tymczasowe z 1922 r. zakończyły ten „nielegalny" proceder. Wówczas Kościół mógł zażądać zwrotu zagarniętego mienia. Rozpoczęte wówczas procesy zakończyły się w czerwcu 1939 r. wydaniem ustawy, która zalegalizowała bezprawne przejmowanie dóbr cerkiewnych w latach dwudziestych. Nie mniej poważne straty poniósł kościół prawosławny w wyniku procesów rewindykacyjnych z kościołem rzymskokatolickim. Sąd Najwyższy na początku lat dwudziestych anulował zasadę przedawnienia w sprawie roszczeń o odzyskanie majątku utraconego z winy zaborców. Hierarchia katolicka podciągnęła pod to postanowienie dobra unickie które wraz z unitami w XIX w. powracały na łono Prawosławia. Złożono 724 wnioski o zwrot zagarniętego mienia. Dotyczyły one ziem i nieruchomości wybudowanych przez unitów. W wielu jednak przypadkach żądano majątku, który przed unią należał do Kościoła Prawosławnego. Zdarzały się też przypadki roszczeń w stosunku do świątyń, które nigdy nie przestały być Prawosławne. Praktycznie zakwestionowano legalność jednej trzeciej prawosławnego majątku. Poważną jego część prawosławni utracili. Ciekawy jest fakt, iż unicki metropolita Andrzej Szeptycki odciął się od tych procesów i odmówił w nich udziału. Ostatecznie jednak Sąd Najwyższy odrzucił większość pozwów pozostawiając jedynie te nieliczne w których rzeczywiście chodziło o kościoły katolickie przekazane prawosławnym przez carskich urzędników. Kościołowi Prawosławnemu starano się odebrać nie tylko majątek lecz również wiernych. W okresie międzywojennym zakon jezuitów prowadził w Polsce akcję neo unii - nawracania prawosławnych za pomocą „wschodniego obrządku". Wyglądało to w ten sposób, iż pewna część zakonu otwierała świątynie na terenach gdzie mieszkało dużo prawosławnych. Odprawiano dla nich katolickie nabożeństwa w języku słowiańskim, kazania wygaszano po rosyjsku (duchowni rzymskokatoliccy wyglądem zewnętrznym upodobniali się do prawosławnych). W celu kształcenia kadr dla tej akcji w Dubnie otwarto seminarium a w Lublinie „Instytut misyjny". Połączone to było z administracyjnymi utrudnieniami w otwarciu prawosławnych parafii. Wielu ludzi chcąc przystąpić do sakramentów wolało pójść do takiej świątyni niż do „łacińskiego" kościoła (prawosławnej cerkwi nie było w pobliżu). Nie osiągnięto jednak poważniejszych rezultatów. „Nawrócono" jedynie ok. 20 tys. prawosławnych. W latach trzydziestych liczba neounitów zaczęła spadać. Równocześnie dążono do polonizacji Kościoła Prawosławnego. Po pierwsze wszelkimi sposobami dążono do zmiany języka liturgicznego ze staro-cerkiewnosłowiańskiego na polski (musimy pamiętać, iż są to czasy gdy w kościołach msze są powszechnie odprawiane po łacinie, w synagogach po hebrajsku, jedynie od prawosławnych wymagano modlitwy po polsku). Zobowiązuje się duchowieństwo do prowadzenia kościelnej administracji i korespondencji w języku polskim. Nauczanie religii i oficjalne kontakty. Polonizacją kresów wschodnich tłumaczono również najciemniejszą kartę międzywojennej historii II Rzeczypospolitej - akcję burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie i Lubelszczyźnie w latach 1938-39. Rozpoczęła się ona od prasowej nagonki zarzucającej Kościołowi prawosławnemu rusyfikację wschodnich terenów Polski. Duchowieństwo z powyższych terenów bez przyczyny wzywano na policję, przesłuchiwano, a nawet czasowo aresztowano. Władze administracyjne coraz częściej zaczynają żądać celebrowania nabożeństw w języku polskim według nowego kalendarza. Za sprzeciwy na duchownych i aktywniejszych wiernych nakładają kary pieniężne bądź czasowe aresztowanie.
Najtragiczniejsze wydarzenia rozpoczęły się w czerwcu 1938 r. kiedy kierownictwo nad akcją przejęło wojsko. Pod jego eskortą specjalne ekipy polskich robotników przystąpiły do rozbierania cerkwi. „Łupem" ich padło ponad 114 sakralnych obiektów. Wiele z nich należało do najcenniejszych zabytków, jak choćby cerkiew w Szczebrzyszynie z 1194 r., w Kornicy z 1578 r., w Białej Podlaskiej z 1582 r. Niejednokrotnie była to jedyna świątynia na danym terenie. Większość, do ostatniej chwili służyła wiernym. Tylko nieliczne były rzeczywiście zaniedbane lub zbędne jak to tłumaczyły władze państwowe. Jeszcze bardziej okrutny był sposób ich burzenia. Niszczono wyposażenie świątyń: ikony, krzyże, utensylia... Niejednokrotnie dochodziło do profanacji Św. Darów. Wiele świątyń niszczono nocą, podpalano, wysadzano. Miejsca po cerkwiach często stawały się później placami zabaw a materiał z rozebranych cerkwi używano do wznoszenia obiektów gospodarczych. Straty rosły z miesiąca na miesiąc. Oprócz 114 zburzonych świątyń około 190 zamknięto lub przekazano w użytkowanie Kościołowi Katolickiemu. Nie zachowała się ani jedna cerkiew garnizonowa. W przededniu II wojny światowej na terenie Chełmszczyzny i Lubelszczyzny pozostały zaledwie 22 świątynie z 326 w 1918 r. Bezprawie było tak wielkie, iż protestowali przeciwko niemu nie tylko prawosławni. Do sejmu trafiały poselskie interpelacje, do władz petycje społeczeństwa. W obronie prześladowanej ludności prawosławnej wystąpił nawet konsulat bolszewickiego Kraju Rad (choć sam na własnym terenie podobnie prześladował Cerkiew prawosławną). W prasie niemieckiej, rumuńskiej Polska nazywana jest krajem pełnym nietolerancji religijnej.
Prześladowania przerwał dopiero wybuch II wojny światowej. Zastanawia fakt czy w obliczu niemieckiego i sowieckiego zagrożenia tak destrukcyjna wewnętrzna polityka była rzeczywiście słuszną. Podczas gdy cała Europa przygotowując się do globalnego konfliktu łagodziła religijno - narodowościowe spory, u nas 11 % społeczeństwa pozbawiono prawa do modlitwy. Uczyniono to dzięki wielkiemu zaangażowaniu sił administracyjnych i wojskowych. Tych sił, które miały zjednoczyć naród i skierować go przeciwko agresorom. Tymczasem to one stały się agresorem w oczach tych, których mieli bronić.
Wybuch II wojny światowej w pewnym sensie uchronił tereny wschodniej Polski od dalszych prześladowań władz sanacyjnych. Nie oznacza to jednak, iż nastały dni pokoju i miłości. Wojna bowiem niosła ból i cierpienia dla wszystkich bez względu na wyznanie. Przemieszczające się wojska, naloty, ostrzały artyleryjskie powiększyły i tak już duże straty Kościoła Prawosławnego.
Parafie położone na terenach wcielonych do Rzeszy zostały podporządkowane jurysdykcji cerkwi karłowackiej (Kościół Rosyjski za granicą z siedzibą w Karłowcach w Jugosławii) a ściślej arcybiskupowi berlińskiemu i niemieckiemu Serafinowi Lade. Niemcy planowali najprawdopodobniej utworzyć na obszarze Rzeszy i części podbitych państw wschodniej Europy Niemiecki Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Krajowym zwierzchnikiem Kościoła Prawosławnego w Generalnej Guberni władze okupacyjne 23 listopada 1939 r. mianowały tymczasowo metropolitę Dionizego Waledyńskiego (potwierdziły jego status zwierzchnika Kościoła). Czasowo zachowywano niezależność miejscowego Kościoła. We wrześniu 1940 r. niemieckie plany wobec polskiego prawosławia uległy daleko posuniętym zmianom. Zrezygnowano z zamiaru włączenia miejscowego Kościoła do diecezji berlińskiej. Na polecenia generalnego gubernatora Hansa Franka metropolita musiał stawić się na Wawelu, gdzie przekazano mu dekret przywróceniu pełnej niezależności polskiej metropolii. W zamian Władyka miał zreorganizować struktury kościelne i konsekrować dwóch ukraińskich biskupów (niezależność oznaczała równocześnie, iż każdy nowy metropolita musiał składać deklarację lojalności wobec władz okupacyjnych, co uczynił również sam metropolita Dionizy). Na mocy dekretu w skład Kościoła wchodziły następujące diecezje: warszawsko-radomska, chełmsko-podlaska i krakowsko-łemkowska (ta ostatnia po przyłączeniu do Rzeszy Galicji zmieni swe granice i nazwę na krakowsko-łemkowsko-lwow-ska). Diecezje te były bardzo zróżnicowane pod względem ilości należących do nich parafii. Według danych statystycznych na rok 1942 w biskupstwie warszawskim było zaledwie 14 parafii, w krakowskim 46,a w chełmskim aż 175 placówek duszpasterskich [4].
Uznanie metropolity Dionizego za legalną głowę Kościoła nie oznaczało jednak, iż pod niemiecką władzą Kościół mógł się spokojnie rozwijać. Sprzyjano mu jedynie wówczas gdy on popierał niemieckie plany, co zdarzało się bardzo sporadycznie. Faszyści dążyli do silniejszego związania z sobą Białorusinów i Ukraińców. W tym celu chcieli posłużyć się Prawosławiem. Wspierali tworzenie lokalnych, niezależnych kościołów i administracji. Lecz w zamian domagali się współpracy z Rzeszą. Plany te zarysowały się bardzo wyraźnie po agresji Niemiec na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 r.
Odmienną była sytuacja Kościoła Prawosławnego na terenach przyłączonych w 1939 r. do Związku Radzieckiego. Włączony on został do Patriarchatu Moskiewskiego. Całkowicie zlikwidowano jego niezależność, anulując autokefalię 1924 r. Zarząd nad diecezjami przyjęli:
litewsko-wileńską wraz z egzarchatem krajów nadbałtyckich - metropolita Eleuteriusz Bogojawlenskij (a po jego śmierci w 1940 r. metropolita Sergiusz Woskresienskij), w roku 1940 przemianowano ją na diecezję wileńsko-grodzieńską, wchodziło w jej skład wówczas ponad 300 parafii;
wołyńska - abp Aleksy Gromadzki;
lwowska - bp Pantelejmon Rudyk; Mianowano również dwóch patriarszych egzarchów: dla zachodniej Białorusi abp. Pantelejmona Rożnowskiego a dla zachodniej Ukrainy metropolitę Mikołaja Jaruszewicza.
Nowa sytuacja mimo, iż nie gwarantowała spokojnego rozwoju Kościoła (władze sowieckie prowadziły bowiem antyreligijną politykę) pozwoliła uporządkować większość najbardziej palących problemów. Niemal automatycznie zakończyła się akcja burzenia prawosławnych świątyń oraz dążenia neounijne. Co więcej wiele parafii, które przeszły na „wschodni obrządek" z powodu administracyjnych nacisków polskich władz sanacyjnych teraz wracało do Prawosławia . Po zajęciu przez Niemcy przedwojennych rubieży ziem polskich w wyniku agresji na Związek Radziecki dekretem Hitlera z 1941 r. utworzony został Okręg Białostocki. Należące do niego parafie prawosławne włączone zostały do arcy-biskupstwa berlińskiego i podporządkowane abp. Serafinowi Lade. Wyłączono je spod wpływów metropolity Dionizego. Na Ukrainie doszło do powstania dwóch oddzielnych organizacji kościelnych: Ukraińskiego Autonomicznego Kościoła Prawosławnego i Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Na czele pierwszego stał abp Aleksy Gromadzki. Drugim zarządzał bp Polikarp Sikorski. „Autokefaliczny Kościół" był oczywiście niekanonicznym, nic więc dziwnego, iż już w 1942 r. za brak skruchy i doprowadzenie do schizmy bp Polikarp został zasuspendowany i pozbawiony prawa odprawiania nabożeństw decyzją synodu biskupów kościoła rosyjskiego. Taka dwuwładza nie sprzyjała normalizacji życia kościelnego. W wielu miastach było bowiem po dwóch biskupów. Co więcej byli oni wrogo wobec siebie nastawieni. Osłabiało to Prawosławie. Tak trudną sytuację próbował wyjaśnić zwierzchnik kościoła w Generalnej Guberni metropolita Dionizy (przed wojną część tych terenów należała bowiem do PAKP). Zwraca się on do niemieckich władz z memorandum o podporządkowanie zachodniej Ukrainy i Białorusi polskiemu Prawosławiu. Nie uzyskał jednak zgody władz okupacyjnych. W końcu zwierzchnicy obu ukraińskich odłamów postanowili połączyć swoje kościoły. 8 października 1942 r. w Ławrze Poczajowskiej podpisano akt zjednoczenia. Nie doprowadziło to jednak do pełnej zgody. Połączone grupy przyjęły bowiem nazwę kościoła autokefalicznego z czym nie zgodziła się część biskupów arcybiskupa Aleksego. Gdy bp Polikarp zaczął prowadzić politykę współpracy z faszystami ponownie utworzyli oni drugi kościół ukraiński - autonomiczny. Niestety agitacja przeciwko abp. Aleksemu była kontynuowana. Jej skutkiem był zamach na arcybiskupa dokonany przez nieznanych sprawców w 1943 r. Nawet bp Polikarp potępił tę zbrodnię co chwilowo zbliżyło kościoły. Następcą abp. Aleksego był abp kijowski Pantelejmon Rożnowski.
Na Białorusi również pojawiły się dążenia autokefaliczne. Powstrzymywał je jednak abp. Pantelejmon Rożnowski. Nie podobało się to niemieckim władzom. Hierarcha musiał więc ustąpić. Na jego miejsce wyznaczono abp. mohylewskiego i mścisławskiego Teofila (Fiłofie-ja). Nakazano mu doprowadzić do białorutenizacji Kościoła. Biskup we wrześniu1942 r. zorganizował w Mińsku sobór na którym podjęto decyzje o organizacji Autokefalicznego Kościoła Białoruskiego. Wszelkie protesty metropolity Dionizego pozostały bez odpowiedzi. W 1943 r. zredagowano list do patriarchy Konstantynopola z prośbą o udzielenie błogosławieństwa na autokefalie. Rozwój tych „separatystycznych" dążeń przerwało zbliżanie się wojsk radzieckich. Niemcy ustępujący na wszystkich frontach nie mieli czasu zajmować się sprawami kościelnymi. Zaś sami biskupi tak Autokefalicznego Kościoła Białoruskiego jak też Autokefalicznego i Autonomicznego Ukraińskiego w obawie przed odpowiedzialnością kanoniczną za podział wiernych towarzyszyli Niemcom w ich odwrocie.
Jak widzimy sytuacja PAKP w latach niemieckiej okupacji była bardzo trudną. Obok parafii Okręgu Białostockiego włączonych do diecezji berlińskiej, pod zwierzchnictwem metropolity Dionizego działały trzy biskupstwa w Generalnej Guberni. Nie podporządkowywały się metropolicie parafie przypisane do Autokefalicznego Białoruskiego Kościoła Prawosławnego, Autonomicznego Kościoła Ukraińskiego i Autokefalicznego Kościoła Ukraińskiego. Prowadzenie w takich warunkach w miarę spójnej polityki kościelnej było wręcz niemożliwe. Obrona interesów Kościoła była niezwykle trudną. Wielu wiernych odciętych było od swego duchowego zwierzchnictwa. Separatystyczne dążenia pewnych grup kompromitowały zaś cały Kościół.
Kolejne poważne zmiany nastąpiły w 1944 r. kiedy to wraz z ofensywą wojsk radzieckich wyzwolone zostały wschodnie obszary Polski. Odstępujące siły niemieckie przymusowo ewakuowały również metropolitę Dionizego, w wyniku czego do 1945 r. na wyzwolonych terenach przebywał jedynie biskup Tymoteusz - pełniący dotychczas funkcję wikariusza diecezji chełmsko-podlaskiej. Przejął on duchową opiekę nad wszystkimi prawosławnymi zamieszkującymi na wyzwolonych obszarach. W celu normalizacji życia w nowych warunkach udaje się on do Lublina by od pierwszych władz Polski Ludowej - Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego uzyskać zgodę na wznowienie działalności Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. 10 sierpnia biskup otrzymał zgodę na zwierzchnictwo nad parafiami diecezji chełmsko-podlaskiej i dawnego Okręgu Białostockiego. Doprowadziło to jednak do tzw. „schizmy białostockiej". Dekretem z 10.08.1945 r. na terenie Białostocczyzny ustanowiono jurysdykcję bp. Tymoteusza. Nikt jednak nie anulował jurysdykcji na tych terenach Patriarchatu Moskiewskiego z 1939 r. Dało to możliwość arcybiskupowi mińskiemu i białoruskiemu Bazylemu Rotmirowowi uważać te tereny za część własnego arcybiskupstwa i dokonywać tu wizytacji kanonicznych. Jeszcze w 1944 r. mianował on nawet Białostocki Diecezjalny Zarząd Prawosławny z siedzibą w Bielsku Podlaskim, który w imieniu patriarchy Aleksego Simańskiego sprawował władzę nad miejscowymi parafiami (niezależnie od bp. Tymoteusza). Podporządkowanie się mu większej części miejscowego duchowieństwa świadczyło jak trudną była sytuacja Kościoła Prawosławnego na wyzwalanych terenach. Dawały o sobie znać nieuregulowane stosunki z kościołem rosyjskim - legalność autokefalii 1924 r. i brak łączności kanonicznej między poszczególnymi dekanatami i biskupstwami. Konflikt wyjaśniony został dzięki głębszemu zaangażowaniu się weń czynnika państwowego. Władze nie mogły sobie pozwolić by na terytorium suwerennego państwa część Kościoła była podporządkowana zagranicznemu zwierzchnictwu. Korzystając z wzrastającej na białostocczyźnie popularności bp. Tymoteusza władze państwowe żądają przywrócenia na tych terenach sytuacji z 1938 r., to znaczy podporządkowania diecezji podlaskiej metropolii warszawskiej. Nieliczni duchowni przeciwni takim decyzjom zostali deportowani do Związku Radzieckiego.
Ostateczne uregulowanie stosunków pomiędzy państwem Polskim i Patriarchatem Moskiewskim stało się możliwe po 25 kwietnia 1945 r. kiedy to do kraju powrócił metropolita Dionizy. Niestety, władze ludowe nieprzychylnie się do niego odnosiły. Zarzucano Metropolicie uległość wobec władz okupacyjnych. Nie zwracano uwagi na fakt, iż kontakty z Niemcami ograniczone były do minimum. Nalegano, by wbrew kanonom dobrowolnie zrzekł się swej funkcji. Utrudniano mu kierowanie Kościołem, reaktywowanie parafii, szkół teologicznych, cerkiewnych wydawnictw jak również pertraktacje z Patriarchatem Moskiewskim na temat autokefalii polskiego Kościoła. Kiedy i te środki zawiodły, 25 lutego 1948 r. aresztowano Metropolitę (areszt domowy), oskarżono go o zdradę Rzeczypospolitej - podpisanie deklaracji lojalności wobec władz okupacyjnych oraz wykorzystanie zajmowanego stanowiska. Cofnięto Metropolicie państwowe uznanie, a na jego miejsce powołano Tymczasowe Kolegium Rządzące Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, pod przewodnictwem arcybiskupa Tymoteusza. Współcześni historycy podkreślają, iż postępowanie czynników państwowych w sprawie metropolity Dionizego było bezprawnym. Ostatecznie jednak władze osiągnęły swój cel.
Musimy pamiętać, iż były to bardzo trudne czasy. Kościół Prawosławny wychodził z okresu II wojny światowej niezwykle osłabiony. Liczba wiernych spadła z ok. 4 milionów do ok. 350 tysięcy. Z pięciu przedwojennych diecezji, w obecnych granicach pozostała jedynie diecezja warszawska i część grodzieńskiej. Liczba parafii spadła z 1979 do 169, cerkwi z 1947 do 223, duchownych z 1725 do 190. Z dziesięciu biskupów w 1946 r. w kraju zostało jedynie dwóch. Straty te spowodowane były głównie przesunięciem się na zachód wschodniej granicy kraju, jak również wysiedlaniem w głąb Rosji białoruskiej i ukraińskiej ludności wschodnich rubieży Polski. W stosunku do duchowieństwa wysiedlanie to niejednokrotnie było przymusowym. Materialny stan posiadania zmniejszył się o około 90 procent. Straty te pogłębiał nieprzychylny stosunek władz państwowych. Ich rozporządzeniami anulowano np. Studium Teologii Prawosławnej na Uniwersytecie Warszawskim i duszpasterstwo wojskowe. W 1947 r. na wiernych spadł kolejny cios. W ramach zwalczania band ukraińskich władze rozpoczęły „Akcję Wisła". Polegała ona na przymusowym przesiedlaniu na ziemie odzyskane mieszkańców południowo-wschodniej Polski. Akcja objęła w większości ludność prawosławną. W praktyce siły wojskowo-policyjne dopuszczały się używania przemocy, niszczenia majątku przesiedleńców. Przewożono wsie tak by na nowych terenach nie osiedlały się one w jednym miejscu. Nawet rodziny rozrzucano po różnych powiatach. Południowe parafie prawosławne uległy rozbiciu. Wierni rzuceni małymi grupkami w nowe środowisko niejednokrotnie mieli bardzo utrudniony dostęp do opieki duchowej. Opuszczone bieszczadzkie cerkwie i cmentarze popadały w ruinę lub były przejmowane przez Kościół Katolicki. To rozproszenie prawosławnej ludności, przesiedlenie jej na nowe tereny zmuszało do organizowania struktur kościelnych na nowych terenach, tworzenia zachodnich biskupstw.
Pierwszą reorganizację przeprowadzono już 15 lipca 1946 r. Likwidacji uległy biskupstwa Generalnej Guberni: warszawsko-radomskie, chełmsko-podlaskie, krakowsko-łemkowsko-lwowskie. W ich miejsce utworzono jedną diecezję - warszawską. Na zachodzie Polski powołano biskupstwo Ziem Odzyskanych (dla wiernych, którzy powracając z zachodu osiedlali się na ziemiach odzyskanych, później również dla ofiar Akcji Wisła). Na wschodzie zaś utworzono diecezję białostocko-bielską.
Po tej reorganizacji diecezji należało wyjaśnić kanoniczne położenie polskiego Prawosławia. 22 czerwca 1948 r. delegacja polskiego Kościoła odwiedziła Patriarchat Moskiewski - z okazji 500 rocznicy nadania autokefalii miejscowemu Kościołowi. W toku rozmów doszło do podpisania aktu ponownego złączenia się z Kościołem rosyjskim. Sobór Patriarchatu podjął jednocześnie uchwałę o nadaniu Prawosławnemu Kościołowi w Polsce pełnej niezależności kanonicznej. Wydawać by się mogło, iż ostatecznie uregulowano status polskiego Prawosławia. Niestety wydarzenia moskiewskie naturalną koleją rzeczy spotkały się z poważną krytyką Patriarchatu Konstantynopolitańskiego.
Podział kościoła z 1946 r. nie zapewniał należytej obsługi wiernych (szczególnie po Akcji Wisła). Wobec powyższego Sobór Biskupów PAKP 12 listopada 1948 r. dokonał nowego podziału. Utworzono biskupstwa: warszawsko-bielskie, (oprócz parafii: Puchły, Trześcianka, Ryboły), łódzko-wrocławskie i białostocko-gdańskie. Reorganizacja ta była tymczasową. Nie odpowiadała ona bowiem w pełni autokefalicznemu charakterowi Kościoła. Prawo kanoniczne stanowi bowiem, iż przynajmniej trzech biskupów może wybrać czwartego. Tymczasem w Polsce były jedynie trzy biskupstwa. W razie śmierci jednego ordynariusza nie można było wybrać jego następcy albowiem w kraju pozostawało tylko dwóch biskupów. Wobec powyższego już w 1951 r. z diecezji łódzkiej wydzielono czwarte biskupstwo: Wrocławsko-Szczecińskie.
W nowej sytuacji kanonicznej Kościół próbował normalizować życie swych wiernych. Niezbędnymi do tego były kadry duchowieństwa. W tym celu w roku 1950 r. utworzono trzyletnie Prawosławne Liceum Teologiczne. Jednak już w następnym roku zamieniono je na czteroletnie Warszawskie Prawosławne Seminarium Duchowne. Pierwsze roczniki charakteryzowały się bardzo dużą rozpiętością wieku - od lat dwudziestu do prawie czterdziestu. Starano się również o normalizację zarządu kościelnego. Dotychczasowo głównym organem PAKP było Tymczasowe Kolegium Rządzące Cerkwią pod przewodnictwem abp. białostocko-bielskiego Tymoteusza Szrettera. Było to jednak rozwiązanie czasowe. Należało wybrać kanonicznego metropolitę. Nie znajdowano jednak odpowiedniego kandydata w gronie ówczesnego duchowieństwa i przez dwa lata Kościołem kierowało Tymczasowe Kolegium. W 1951 r. zwrócono się do Patriarchy Moskiewskiego Aleksego I o oddelegowanie do Polski jednego z biskupów Kościoła rosyjskiego. Synod Patriarchatu 15 czerwca podjął uchwałę o przekazanie polskiej jurysdykcji abp. lwowskiego i tarnopolskiego Makarego Oksijuka, z pochodzenia podlasiaka (urodzony w Międzyrzeczu Podlaskim), który obrany został Metropolitą Warszawskim i całej Polski
Pod nowym duchowym kierownictwem Kościół przystąpił do organizacji swego życia i działalności. W celu podniesienia duchowości wiernych odnawiano klasztory. Wspierano odbudowę Monasteru św. Onufrego w Jabłecznej -w okresie wojny część budynków została spalono przez wojska niemieckie. W 1947 r. utworzono Żeński Klasztor św. Marii i Marty na św. Górze Grabarce. Przełożoną nad 8 siostrami została siostra Maria (Komstadius). Restaurowano wiele cerkwi parafialnych (między innymi świątynię metropolitalną p.w. św. Marii Magdaleny w Warszawie, w 1952 r. św. Proroka Eliasza na Dojlidach w Białymstoku). Mimo sprzeciwów władz państwowych zakładano nowe parafie. To z kolei zmuszało do powiększenia grona duchowieństwa i podnoszenia poziomu jego kwalifikacji. Według danych na rok l958 na 198 placówek duszpasterskich z 269 świątyniami było zaledwie 162 duchownych (w tym część to wikariusze). Wielu kapłanów zmuszonych więc było obsługiwać po kilka parafii. W 1957 r. udało się otworzyć Sekcję Prawosławną przy Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Rozszerzono zakres nauczania Warszawskiego Seminarium Duchownego. Jego najlepsi absolwenci uzyskali możliwość kontynuowania nauki w Akademiach Teologicznych Kościoła Rosyjskiego. W następnych latach liczba duchownych wzrasta. Wzrastała również działalność wydawnicza. Pojawił się miesięcznik „Cerkiewny Wiestnik". Corocznie wydawany jest „Kalendarz Prawosławny". Cerkiew nasza coraz szerzej działa również na arenie międzynarodowej. Jest stałym uczestnikiem sesji przygotowawczych do Soboru panprawosławnego.
Wzrost kadr duchowieństwa niezbędny był również ze względu na nauczanie religii. W okresie międzywojennym religia była przedmiotem obowiązkowym wszystkich szkół państwowych. Wykładowcami jej byli w większości księża. Po wojnie wrócono do tej praktyki. Władze szukały jednak pretekstu by usunąć religię ze szkół lub przynajmniej ograniczyć jej zakres. Tak np. w diecezji białostockiej w roku szkolnym 1952/53, 46 duchownych prowadziło zajęcia w 144 szkołach (w tym 7 średnich) a już rok później jedynie 31 duchownych uzyskało zezwolenia na nauczanie w 78 szkołach i w tym tylko 3 ponad podstawowych. W 1956 r. religia staje się przedmiotem nadobowiązkowym. W 1957 r. wyszło zarządzenie ministra oświaty umożliwiające nauczanie religii duchownym, którzy ukończyli Studium Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego i Seminaria w: Wilnie, Krzemieńcu i Warszawie. Nie uwzględniano jednak osób, które ukończyły tam naukę przed 1918 r. w praktyce więc jeszcze mniejsza liczba duchownych uzyskała uprawnienia katechetyczne. Problem rozwiązała dopiero ustawa z 1961 r. Na jej mocy religia została usunięta z programu nauczania szkół państwowych. Teraz Kościół sam decydował, którzy duchowni mogą nauczać religii i gdzie będą się mieściły sale katechetyczne.
W roku 1958 św. Sobór Biskupów dokonał przeglądu administracyjnych struktur kościelnych. Do diecezji warszawskiej dodano wówczas województwo rzeszowskie oraz parafie w Puchłach, Trze-ściance i Rybołach. Poważniejszym zmianom uległa sieć dekanatów. Wszystkie powyższe zmiany możliwe były jedynie dzięki zmianom politycznym po 1956 r.
Po śmierci metropolity Makarego w 1961 r. metropolitą Polskiego Kościoła wybrany został dotychczasowy arcybiskup białostocko-gdański Tymoteusz Szretter [5]. Kontynuuje on działalność swego poprzednika. Dąży on do aktywizacji i lepszej organizacji działalności
parafialnej. Coraz więcej parafii reaktywuje swe istnienie. Pojawia się problem mienia cerkiewnego. W okresie stalinowskim podatkowa polityka państwa zmuszała wielu duchownych do zrzekania się ziemi parafialnej. Teraz pojawiła się możliwość odzyskania tych dóbr. Niestety za prawnymi możliwościami nie zawsze szło ich zaakceptowanie przez czynniki państwowe. Rzadko udawało się odzyskać cerkiewne mienie.
Niestety już w 1962 r. PAKP ponownie traci swego zwierzchnika. Ponad trzy lata Kościołem zarządzał, zastępca metropolity, arcybiskup łódzko-poznański Jerzy Korenistow. W 1965r. wybrano nowego metropolitę. Został nim arcybiskup białostocki Stefan Rudyk. Metropolita troszczy się o sprawy wewnątrz kościelne. Poważnym problemem staje się los emerytowanego duchowieństwa. Coraz więcej duchownych nie było w stanie kontynuować posługi duszpasterskiej. Państwo nie zabezpieczało im żadnej pomocy finansowej. Metropolita powołuje Fundusz Socjalny.
Wobec braku zgody organów państwowych na budowę nowych świątyń Metropolita stara się remontować już istniejące świątynie. W roku jego śmierci - 1969, aż w 58 obiektach sakralnych prowadzono poważne inwestycje. Ważnym posunięciem hierarchy było stworzenie komisji do sprawy opracowania Statutu Wewnętrznego PAKP. Związane to było z ciągle nie do końca uregulowaną sprawą miejsca Kościoła w prawnym systemie państwa polskiego. Dzięki pracom komisji częściowo udało się uregulować stosunki państwo-Kościół. Nastąpiło to dopiero w 1970 r., już po śmierci metropolity Stefana.
Następcą metropolity Stefana został w 1969 r. bp. Bazyli Doroszkiewicz. Jednym z pierwszych zadań nowego zwierzchnika Kościoła było doprowadzenie do końca prac nad Statutem Wewnętrznym PAKP. Podpisano go na soborze biskupów już 26 lutego 1970 r. Na jego mocy w skład Kościoła wchodziły biskupstwa: warszawsko-bielskie, białostocko-gdańskie, łódzko-poznańskie, wrocławsko-szczecińskie. Określono prawa i zadania św. Soboru Biskupów, Rady Metropolitalnej i innych organów. W grudniu 1970 r. opracowano Statut Parafii PAKP. Na jego mocy unormowano wszystkie relacje wewnątrz parafialne, np. zadania i uprawnienia starostów cerkiewnych, rad parafialnych, itp. Zreorganizowano również szkolnictwo kościelne. W 1970 r. naukę w Seminarium wydłużono do lat sześciu. Program nauczania rozszerzono o przedmioty liceum ogólnokształcącego. Edukacja kończyła się egzaminem maturalnym i nadawała średnie wykształcenie. W 1974 r. piątą i szóstą klasę przeniesiono do klasztoru św. Onufrego w Jabłecznej otwierając przy nim Wyższe Prawosławne Seminarium Duchowne. Bliskość klasztoru wpływała na większe uduchowienie przyszłych księży. W celu zbliżenia wiernych z Kościołem, zaznajamiania ich z aktualnymi zadaniami i problemami polskiego prawosławia od 1970 r. wydawane są „Wiadomości PAKP".
Mimo konstytucyjnego zapisu (z 16 lutego 1976 r.) o swobodzie wiary i sumienia obywateli Polski Ludowej sytuacja Kościoła w tym okresie nie była wcale łatwą. Władze starały się szczególnie mieć wpływ na politykę kadrową Kościoła. Nie oznaczało to jednak pełnej wrogości. Państwo uczestniczyło finansowo w remontach i budowie wielu świątyń. Częściowo finansowało nauczanie religii, utrzymanie sal katechetycznych. Starało się jednak utrzymywać pełną kontrolę nad działalnością Kościoła. Nie chciało dopuścić do wzrostu jego popularności. Działania te miały jednak odwrotny skutek. W latach osiemdziesiątych podnosi się poziom religijnej świadomości młodzieży. W 1980 r. założyła ona swe Bractwo i po raz pierwszy zorganizowała majowy zjazd na św. Górze Grabarce. Z roku na rok „zloty" gromadziły coraz większe rzesze młodzieży. W 1987 r. zorganizowała ona pierwszą pieszą sierpniową pielgrzymkę na Grabarkę. Już rok wcześniej podjęto taką próbę. Wobec braku zgody władz państwowych wzięło w niej udział tylko kilkadziesiąt osób. Rok później było ich ponad 200, a po kolejnych czterech latach liczba uczestników przekroczy dwa tysiące. Drugim, poza Grabarką, czynnikiem dynamizującym działalność młodzieży był kult Św. Gabriela Zabłudowskiego. Młodzież uznaje Go za swego patrona. Od roku 1994 organizuje piesze pielgrzymki do Zabłudowa w dniu swego patrona [5]. Nie można pominąć faktu, iż we wrześniu 1992 r. uroczyście przeniesiono do Białegostoku relikwie Św. Młodzieńca. Ożywiło to jeszcze bardziej działalność Prawosławnej Młodzieży. Podstawową działalnością młodzieży stało się organizowanie obozów letnich i roboczych przy odbudowywanych świątyniach. Wzrasta działalność wydawnicza. Pojawiają się nowe czasopisma: „Przegląd Prawosławny", „Biuletyn Informacyjny Koła Teologów Prawosławnych", „Wiadomości Bractwa. Arche". Ilość wydawanych pozycji książkowych wzrasta do kilkunastu tytułów rocznie. Młodzież wspiera również cerkiew w niesieniu pomocy potrzebującym, np. dzieciom z Czernobyla, powodzianom.
W życiu Kościoła ważną rolę zaczynają odgrywać organizowane od 1981 r. Hajnowskie Dni Muzyki Cerkiewnej. Z roku na rok ich ranga wzrasta. Do krajowych zespołów dołączają zagraniczne. Hajnówka staje się szeroko znana, a Ministerstwo Kultury nadało „Dniom" status Festiwalu Międzynarodowego.
Odrodzenie się działalności młodzieży szło w parze z odrodzeniem się życia monastycznego. Jak wspominaliśmy po drugiej wojnie światowej na terytorium polski pozostały jedynie dwa klasztory. Męski w Jabłecznej i żeński na Grabarce. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych pojawiają się pierwsze nowe powołania zakonne. W 1984 r. arcybiskup białostocki Sawa Hrycuniak powołał w Supraślu Męski Dom Zakonny. Przełożonym jego został ihumen Miron Chodakowski. Już rok wcześniej uzyskano ruiny głównego soboru klasztoru i przystąpiono do jego odbudowy. W 1991 r. władze państwowe przekazały Kościołowi Prawosławnemu klasztorną świątynię p.w. św. Jana Teologa i przylegający do niej budynek. Cztery lata później Kościół otrzymuje pozostałe budynki i przystępuje do ich remontu. Stało się to bodźcem do dalszego rozwoju. Tymczasem powstają kolejne klasztory. W 1993 r. do opieki nad relikwiami Św. Młodzieńca Gabriela powołany zostaje Klasztor Żeński Narodzenia NMP na Dojlidach w Białymstoku. Przełożoną zgromadzenia została ihumenia Anastazja Charkiewicz. Rok później utworzono filię klasztoru w Wojnowie. Na południu Polski w Ujkowicach koło Przemyśla powstał trzeci męski klasztor.
W 1990 roku tragicznie spłonęła cerkiew Przemienienia Pańskiego na św. Górze Grabarce w 1990 r. Przystąpiono bardzo szybko do odbudowy zniszczonej świątyni. Odbudowaną cerkiew na św. Górze Grabarce Jego Eminencja Metropolita Sawa poświęcił 17 maja 1998 roku.
W 1983 r. po wieloletnich staraniach udało się uzyskać zgodę władz na utworzenie nowej diecezji: przemysko-nowosądeckiej.
powołany zostaje Klasztor Żeński Narodzenia NMP na Dojlidach w Białymstoku. Przełożoną zgromadzenia została ihumenia Anastazja Charkiewicz. Rok później utworzono filię klasztoru w Wojnowie. Na południu Polski w Ujkowicach koło Przemyśla powstał trzeci męski klasztor.
Ordynariuszem jej został bp. Adam (Dubec). W 1989 powołano diecezję chełmsko-lubelską zarządzaną przez bp. Abla (Popławski).
Kościół rozwijał się nie tylko w granicach Rzeczypospolitej. W 1988 r. o przyjęcie pod polską jurysdykcję poprosili prawosławni z Włoch. Decyzją św. Soboru Biskupów utworzono w Italii diecezję Aquilei.
W sierpniu 1990 r. Prawosławna Cerkiew w Portugalii zwróciła się do św. Soboru Biskupów PAKP o przyjęcie jej pod swą jurysdykcję. Pięć portugalskich diecezji (w tym jedna w Brazylii) weszły w skład PAKP. Kościół ten liczy ponad 20 parafii (w tym kilka w Hiszpanii) z ok. 15 tysiącami wiernych, posiada 5 klasztorów. Prowadzi działalność misyjną - w Afryce ma kilka misyjnych parafii.
Rozwój Kościoła podnosił jego rangę. Nic więc dziwnego, iż odwiedzają go najwyżsi dostojnicy świeccy i kościelni. W 1987 r. przyjmuje on honorowego zwierzchnika całego Prawosławia - Arcybiskupa Konstantynopola i Patriarchę Ekumenicznego Dymitriosa I. W 1991 r. gościem białostockiego soboru Św. Mikołaja jest głowa Kościoła Rzymskokatolickiego papież Jan Paweł II.
4 lipca 1991 r. zakończył się praktycznie okres normalizacji stosunków między PAKP a Rzeczpospolitą. Dotychczas jak wiemy ostatni tego typu dokument podpisany był jeszcze w 1938 r. Ze względu na zmiany polityczno - społeczne po II wojnie światowej absolutnie nie odpowiadał on rzeczywistości. Powojenne ustawy konstytucyjne tylko częściowo wyjaśniały położenie Kościoła Prawosławnego w Polsce. Po długich latach przygotowań i prac komisji państwowo-kościelnych prezydent Wałęsa podpisał ustawę „O stosunku państwa do PAKP". Nie rozwiązuje ona rzecz jasna wszystkich problemów. Nie wyjaśnia np. przynależności pounickich świątyń w województwach rzeszowskim i przemyskim. W wielu jednak kwestiach ustawa wyjaśniła i zakończyła dotychczasowe spory.
Jednym z następstw tego dokumentu było powołanie w 1994 r. Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego. Objął on swą opieką prawosławnych żołnierzy we wszystkich jednostkach Wojska Polskiego. Na czele Ordynariatu stanął arcybiskup Sawa w randze generała brygady. W skład ordynariatu wchodzi ok. 20 księży. Jego organem prasowym jest kwartalnik „Polski Żołnierz Prawosławny". Obecnie Ordynariatem kieruje Jego Ekscelencja bp gen. bryg. Miron.
Innym plonem unormowania stosunków państwo-Kościół stała się możliwość zorganizowanej działalności charytatywnej. Składa się na nią nie tylko założony w 1996 r. diecezjalny Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia w Białymstoku (w 1998 r. powstała jego filia w Supraślu) lecz również cerkiewne domy starców - np. w Hajnówce, Kożynie, Stanisławowie. Humanitarne akcje „antykryzysowe" wzrastają do kilku rocznie: letnie obozy dla sierot, zimowe dokarmianie głodujących, pomoc biednym na Białorusi, wsparcie powodzianom w Polsce i na Ukrainie itp.
Rok 1998 rozpoczął się dla naszego Kościoła bardzo smutnie. 11 lutego po ciężkiej chorobie zmarł Wielce Błogosławiony Metropolita Bazyli. Następcą Jego 12 maja wybrany został dotychczasowy arcybiskup białostocko-gdański Sawa Hrycuniak. Odejście Metropolity zmusiło również do wyboru kolejnych biskupów. Decyzją św. Soboru Biskupów PAKP z dnia 26 marca 98 r. z grona braci supraskiego klasztoru powołano trzech biskupów: archimandrytę Mirona Chodakowskiego na biskupa hajnowskiego, archimandrytę Jakuba Kostiuczuka na biskupa supraskiego i archimandrytę Grzegorza Charkiewicza na biskupa bielskiego.
Pod nowym duchowym zwierzchnictwem Kościół od pierwszych dni dynamicznie się rozwija. Założono kamień węgielny pod budowy nowych cerkwi w: Częstochowie, Siemiatyczach, Bielsku Podlaskim. Rozszerzono działalność charytatywną. Zdynamizowano działalność młodzieży tam gdzie dotychczas jej nie było. Rozpoczęto doskonalenie zawodowe katechetów. Wznowiono żywe kontakty z sąsiednimi kościołami prawosławnymi. Zwierzchnik cerkwi w Polsce brał np. żywy udział w próbach likwidacji schizmy w Patriarchacie Bułgarskim, odwiedził patriarchów Konstantynopola i Moskwy. Zaktualizowano Statut Parafialny, który wszedł w życie z początkiem tego roku. Na jego mocy we wszystkich parafiach dochodzi do wyborów nowych rad i komisji parafialnych. Działania te mają w jeszcze większym stopniu zdynamizować rozwój Kościoła, tak aby potrafił on korzystać z możliwości jakie dają obecne przekształcenia administracyjno-polityczne. Decyzją senatu Uniwersytetu w Białymstoku z dniem 1 lutego 1999 r. utworzono Katedrę Teologii Prawosławnej.
Przejawem wzrostu autorytetu naszego Kościoła w świecie stała się ubiegłoroczna wizyta w naszej cerkwi patriarchy ekumenicznego i Arcybiskupa Konstantynopola Bartolomeusza i zapowiedź przyszłorocznej wizyty zwierzchnika cerkwi rosyjskiej patriarchy Moskiewskiego Aleksego II. Mało który Kościół Prawosławny może pochwalić się podejmowaniem w tak krótkim czasie tak dostojnych gości. Miejmy nadzieję, iż oznaczać to będzie dalszy rozwój PAKP.
ks. prot. Doroteusz Sawicki
Niniejszy tekst pochodzi z Wiadomości PAKP